Witam.
Dnia 9.03.2017 uległem wypadkowi w pracy, kciuk prawej ręki został wciągnięty w maszynę i zmiażdżony. Został prawie odcięty na wysokości końca paznokcia(tego pod skórą) wisiał na kawałku grubości jakieś 3-4 mm , widać było kość. W szpitalu trafiłem na sale operacyjną gdzie paznokieć został zerwany a palec pozszywany. W szpitalu spędziłem 3 dni i dzisiaj wyszedłem. Dostałem 41 dni zwolnienia. W poniedziałek idę do szefa załatwiać papiery o wypadek przy pracy( w dniu wypadku został poinformowany telefonicznie gdyż nie było go na terenie firmy). Tylko że szef chce się dogadać bez zgłaszania wypadku( mała rodzinna firma poniżej 10 pracowników więc nikt nie zauważy), ja ze swojej strony jestem skłonny pójść mu na rękę( spoko gość, takiego szefa jak On to ze świecą szukać) tylko nie wiem ile kasy od Niego wyciągnąć.
Dodam jeszcze tekst z wypisu:
Pacjent przyjęty na oddział z powodu niedokonanej amputacji opuszki palca 1 ręki prawej, palec zagrożony martwicą, po wykonaniu badań zakwalifikowany do zabiegu operacyjnego w trybie ostro dyżurowym.( hahaha 4 godz. czekałem) Na sali operacyjnej rewizja rany, zdjęcie paznokcia, naszycie opuszki palca, szycie macierzy paznokcia, chirurgiczne opracowanie rany palca.Operacja i okres pooperacyjny bez powikłań. Pacjent w stanie ogólnym dobrym wypisany do domu.